„Pachnąca” tajemnica

Cóż, życie z psem to nie tylko słodkie zdjęcia na Instagramie, ale też cała gama zapachów. I nie zawsze są to fiołki. Dziś na tapet bierzemy jeden z tych momentów, które testują naszą tolerancję… zapachową. Dlaczego psy z taką lubością tarzają się w odchodach, padlinie i innych aromatach? Co to jest „scent rolling” i dlaczego dla Twojego psa Chanel No. 5 to zapach padniętej żaby? Zapraszam do lektury!

Fundamenty

Wyobraź to sobie: piękny dzień, spacer po kwiecistej łące, słońce, śpiew ptaków. Twój pies, beztrosko drepta po trawie. Aż tu nagle… stop. Zatrzymuje się i węszy. A potem z gracją baletnicy, upada na plecy i zaczyna radosne pląsy w czymś, co wygląda i pachnie niezbyt przyjemnie. Patrzysz na to z mieszanką rezygnacji, a w głowie kołacze się tylko jedno pytanie: „Dlaczego? Dlaczego (wpisz imię swojego psa), to robisz?”.

Spokojnie, mam dobrą wiadomość. On nie robi Ci tego na złość. To coś znacznie głębszego i, uwierz mi, fascynującego!

A sedno tego „problemu” leży w fundamentalnym, międzygatunkowym nieporozumieniu. To, co my postrzegamy jako obrzydliwe, nasze psy odbierają jako cenną informację, symbol statusu, a nawet pożądany kosmetyk. Żyjemy w dwóch zupełnie różnych światach, zbudowanych na innych zmysłach. My, ludzie, jesteśmy wzrokowcami. Psy to olfaktoryczni koneserzy – żyją w świecie zapachów.

Dawno, dawno temu…

Żeby zrozumieć, dlaczego nasz uroczy kanapowiec nagle zmienia się w miłośnika padliny, musimy cofnąć się w czasie. I to daleko. Kluczem jest tu słowo atawizm.

Brzmi naukowo, ale to proste. Wyobraź sobie, że Twój najnowszy smartfon ma wbudowaną na stałe, nieusuwalną aplikację do wysyłania faksów. Nigdy jej nie używasz, ale jest, bo była standardem w starszych modelach. Atawizm to właśnie taka „apka” w genach psa – zachowanie odziedziczone po dzikich przodkach, które nie jest już niezbędne do przetrwania, ale wciąż jest częścią „systemu operacyjnego” i czasem się aktywuje.

Scent Rolling

Przodkiem, o którym mowa, jest oczywiście wilk. I to, co robi nasz pies, ma swoją fachową nazwę: scent rolling, czyli tarzanie się w zapachu. Badacze obserwujący wilki, opisują to jako precyzyjny rytuał. Najpierw wilk intensywnie obwąchuje znalezisko. Potem opuszcza głowę, przyciska do źródła zapachu policzek i szyję, a następnie z lubością przeciera o nie cały grzbiet i boki.

Badania prowadzone w takich ośrodkach jak Wolf Park w Indianie, między innymi przez badaczkę Pat Goodmann, pokazują, że to zachowanie jest absolutnie kluczowe dla wilczej komunikacji i przetrwania. Choć nasz Fafik wygląda jak urocza kluseczka, pamiętaj – w jego genach wciąż drzemie wilk, a jego instynkty myśliwskie, choć uśpione… nie zniknęły.

No dobrze, ale po co wilki to robią? Naukowcy mają dwie główne, uzupełniające się teorie.

  1. Kamuflaż myśliwego: Pierwsza i najbardziej popularna teoria mówi o maskowaniu. Wilk, polując, musiał podejść do swojej ofiary jak najbliżej, zanim ta go wyczuła. Tarzając się w odchodach roślinożerców albo w padlinie, maskował swój własny. Stawał się „niewidzialny” dla nosa swojej potencjalnej kolacji. To była taktyka, która decydowała o tym, czy stado będzie dziś jadło, czy nie.
  2. Reporter watahy: Druga teoria, równie ważna, przedstawia wilka jako… informatora. Wyobraź sobie samotnego zwiadowcę, który natrafia na ogromną padlinę jelenia – za dużo, by zjeść samemu. Co robi? Tarza się w niej, by „ubrać się” w jej zapach, a następnie wraca do watahy. Reszta stada, czując ten zapach, od razu wie: „Hej, Ziutek znalazł jedzenie! Chodźmy za nim!”

Co ciekawe, najnowsze badania nad wilkami pokazują, że zachowanie to jest wywoływane nie przez jakikolwiek silny zapach, ale przede wszystkim przez zapachy nowe i intrygujące. W jednym z eksperymentów wilki z równym zapałem tarzały się w odchodach, co w… curry i rozmarynie. To zmienia postać rzeczy. Pies jest aktywnym „dziennikarzem zapachowym”, który bada swoje otoczenie. Każdy nowy, intensywny zapach – to potencjalny „news”, który warto zbadać i przynieść na swojej sierści.

Dekodujemy psie zachowanie

Skoro znamy już wilcze korzenie, zejdźmy na ziemię – do naszych parków, trawników i lasów. Dlaczego konkretnie NASZ pies to robi? Oto pięć najczęstszych motywacji, które mogą działać osobno lub wszystkie na raz.

Teoria 1: PŁASZCZ NIEWIDKA MYŚLIWEGO

To bezpośrednie dziedzictwo po wilczych przodkach. Nasz pies, nawet jeśli jego jedynym „polowaniem” jest pogoń za piłką, instynktownie próbuje wtopić się w zapachowe tło swojego terenu. Używamy tu analogii do żołnierza w stroju maskującym typu ghillie. Pies, tarzając się w lokalnych „aromatach”, próbuje założyć swój własny, zapachowy kamuflaż.

Teoria 2: GAZETKA ŚCIENNA WATAHY

To kontynuacja teorii o wilku-reporterze. Twój pies przynosi Ci na sierści „nagłówki” z ostatniej chwili: „Znalazłem resztki sarny!”, „Ktoś zgubił kanapkę z pasztetem!”. To jego sposób komunikacji z wami – jego ludzką watahą. Niestety, to, że my nie potrafimy czytać tej „gazetki”, nie znaczy, że on przestał ją dla nas wydawać.

Teoria 3: ZAPACHOWE GRAFFITI

To zachowanie ma dwie strony. Z jednej strony, pies może chcieć zostawić swój własny zapach na czymś interesującym. Tarzając się w martwym ptaku, zostawia na nim swój „podpis”, informując inne psy: „Super (mój osobisty biały owczarek szwajcarski) tu była i to zbadała”. Z drugiej strony, może chcieć przykryć zapach innego zwierzęcia swoim własnym i zostawienie komunikatu: „Moje perfumy są lepsze niż twoje”.

Teoria 4: CZYSTA RADOŚĆ I PSIE… SPA

Czasem najprostsze wyjaśnienie jest najlepsze. Psy tarzają się, bo to po prostu sprawia im mega frajdę! To czysta i niczym nieskrępowana radość. Tarzanie się może pełnić funkcję masażu kręgosłupa, być formą gimnastyki, a także naturalnym peelingiem, który pomaga usunąć martwą sierść i naskórek.

Teoria 5: BUNT PRZECIWKO… LAWENDZIE

To klasyk, który doprowadza do szału wielu opiekunów. Świeżo wykąpany, pachnący lawendowym szamponem pies przy pierwszej okazji znajduje najbardziej trypiącą rzecz i się w niej tarza. Dlaczego? Bo dla jego nosa, intensywne, sztuczne zapachy szamponów są nieprzyjemne i nienaturalne. To tak, jakby ktoś kazał nam nosić ubrania nasączone zmywaczem do paznokci. Pies, tarzając się w pierwszym napotkanym „naturalnym” zapachu, próbuje pozbyć się zapachu szamponu. Dodatkowo samo tarzanie się może być sposobem na rozładowanie stresu związanego z samą procedurą… kąpieli.

Obserwuj swojego psa

Ważne jest, aby nauczyć się rozróżniać rodzaje tarzania, bo nie każde oznacza to samo.

  • Tarzanie instynktowne (Scent-Rolling): Jest celowe i skupione na konkretnym źródle zapachu – kupie, padlinie. Pies najpierw dokładnie węszy, a potem metodycznie się ociera.
  • Tarzanie dla przyjemności (Comfort-Rolling): Jest bardziej ogólne. Pies z radością turla się po całej łące, na dywanie w domu, często po drzemce. Jego ciało jest luźne i radosne.
  • Tarzanie medyczne: Jeśli pies tarza się natarczywie, pocierając ciągle jednym miejscem (np. głową i uszami o ziemię), może to być sygnał problemów zdrowotnych, takich jak infekcja ucha, alergie skórne, pasożyty czy po prostu silne swędzenie. Innym niepokojącym sygnałem jest „saneczkowanie, czyli tarcie zadem o podłogę, co prawie zawsze wskazuje na problemy z gruczołami okołoodbytowymi, pasożyty lub alergie i wymaga wizyty u weterynarza.

Obserwuj kontekst i mowę ciała psa. To pozwoli lepiej zrozumieć, co się dzieje.

Czerwona flaga

Dobrze, rozumiemy już naszego psa, a nawet podziwiamy jego wilcze dziedzictwo. Ale teraz musimy na chwilę zdjąć różowe okulary. Tarzanie się jest naturalne, tarzanie się w pewnych rzeczach niesie ze sobą realne ryzyko. I to nie tylko dla psa, ale i dla nas.

Co może kryć się w „perfumach”?

Mówimy tu o zoonozach – chorobach odzwierzęcych, które mogą przenosić się ze zwierząt na ludzi. Głównym źródłem zagrożenia są odchody i padlina, które mogą być rezerwuarem groźnych bakterii, wirusów i pasożytów. Do zakażenia człowieka dochodzi najczęściej drogą pokarmową – przez brudne ręce. Wystarczy, że pogłaszczemy psa, który właśnie wytarzał się w skażonych odchodach, a potem bez umycia rąk zjemy kanapkę.

Oto najwięksi winowajcy, którzy mogą czaić się w tych „atrakcyjnych” znaleziskach:

  • Pasożyty:
  • Giardioza: Wywoływana przez pierwotniaka Giardia lamblia. U ludzi powoduje głównie problemy żołądkowo-jelitowe: biegunki, bóle brzucha, wzdęcia.
  • Toksokaroza: Wywoływana przez larwy glisty psiej (Toxocara canis). Szczególnie niebezpieczna dla dzieci. Larwy wędrują po organizmie, mogąc uszkodzić wzrok, wątrobę czy mózg.
  • Bąblowica: Bardzo groźna choroba wywoływana przez larwy tasiemca Echinococcus. Człowiek zaraża się, połykając jaja obecne w odchodach lisów lub psów, które miały kontakt z odchodami lisów. Larwy tworzą w organach (głównie wątrobie) rosnące torbiele, przypominające nowotwór.
  • Tęgoryjce i Glisty: Mogą powodować problemy skórne i jelitowe.
  • Bakterie:
  • Salmonella, Campylobacter, E. coli: Klasyczne bakterie powodujące zatrucia pokarmowe, które mogą znajdować się w odchodach i padlinie.

Ryzyko jest realne, ale nie panikujmy! Można je skutecznie minimalizować przez dwie proste zasady: bezwzględna higiena (mycie rąk po każdym kontakcie z psem, który mógł mieć „przygodę”) i regularne, kompleksowe odrobaczanie naszego pupila.

Stało się. Co teraz?

Krok 1: Zachowaj spokój. Pierwsza i najważniejsza zasada. Nie krzycz, nie goń psa. On nie zrozumie, o co Ci chodzi, a twoja afera może go tylko wystraszyć lub, co gorsza, utwierdzić w przekonaniu, że zrobił coś super fajnego.

Krok 2: Przygotowanie do kąpieli. Załóż gumowe rękawiczki. Jeśli to możliwe, na sucho wyczesz z sierści stałe zanieczyszczenia – to ułatwi pranie psa.

Krok 3: Kąpiel. Używaj wyłącznie szamponów przeznaczonych dla psów. Ich skóra ma inne pH niż nasza. Wybieraj szampony głęboko czyszczące i dezodorujące, najlepiej o naturalnym, niedrażniącym zapachu, żeby nie prowokować psa do ponownego tarzania. Umyj psa dokładnie, nawet dwa razy. Przy drugim myciu zostaw pianę na sierści na kilka minut, a potem bardzo, bardzo dokładnie spłucz.

Zrozumienie

I na koniec najważniejsze: karanie psa za tarzanie się jest bezcelowe i niszczy waszą relację. Pies nie jest w stanie połączyć Twojej złości z czynnością, która z jego perspektywy jest naturalna, instynktowna i wartościowa. On nie rozumie, że „źle pachnie”. Rozumie tylko, że jego opiekun jest na niego wkurzony bez powodu.

Podsumowanie

Pora zebrać naszą pachnącą wiedzę w pigułce. Po pierwsze: tarzanie się to głęboko zakorzeniony instynkt. Po drugie, główne motywacje to kamuflaż, komunikacja, oznaczanie terenu i czysta, psia przyjemność. Po trzecie, Twój plan działania w razie „w” to: dobry szampon w gotowości.

Bycie opiekunem psa to akceptacja jego natury w całej okazałości.  Zrozumienie czyni nas bardziej świadomymi przewodnikami dla naszych czworonogów.

Jeśli chcesz więcej, zajrzyj na bloga. Zapraszam również na fejsa. Masz szczeniaczka? Wpadaj na kurs Szczeniak z pazurem, gdzie kompleksowo uczymy i rozwijamy kompetencje społeczne naszego malucha – podczas spacerów socjalizacyjnych oraz zajęć indywidualnych. Masz starszego psa? Polecam kurs Pies z pazurem. Masz problem lub chcesz lepiej zrozumieć swojego psa? Spotkajmy się na konsultacji.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Koszyk
Przewijanie do góry